1. |
Klucz Salomona
03:50
|
|
||
Klucz Salomona
Więzi
Klucz Salomona
Ich
Klucz Salomona
Poległ
Klucz Salomona
Dziś
Obłędem pojmany
Służyć im będą aż po świt!
Święty pakt zerwany
Służyć im będą aż po świt!
Król nieludzi wychwalany
Służyć im będą aż po świt!
Waszym kosztem upadlany
Służyć im będą aż po świt!
Klucz Salomona
Więzi
Klucz Salomona
Ich
Klucz Salomona
Poległ
Klucz Salomona
Dziś
Ukryci przed wzrokiem
Służyć im będą aż po świt!
ukryci przed słuchem
Służyć im będą aż po świt!
ukryci przed strachem
Służyć im będą aż po świt!
niech ludzie rządzą tym światem
Służyć im będą aż po świt!
Ja
Mówię
Oni
Czynią
Ja
Mówię
Oni
Służą
Klucz Salomona
Więzi
Klucz Salomona
Ich
Klucz Salomona
Poległ
Klucz Salomona
Dziś
Co gdyby świat się zmienił
Służyć im będą aż po świt!
Byś widział to czego nie ma
Służyć im będą aż po świt!
Byś słyszał to czego nie ma
Służyć im będą aż po świt!
Byś uległ tym, których nie ma
Służyć im będą aż po świt!
Klucz Salomona
Więzi
Klucz Salomona
Ich
Klucz Salomona
Poległ
Klucz Salomona
Dziś
W twoich myślach - wojna
Służyć im będą aż po świt!
W twoich czynach - lęk
Służyć im będą aż po świt!
Apatia, melancholia
Służyć im będą aż po świt!
A wzejdzie Słońce, usłyszę jęk.
Służyć im będą aż po świt!
Ja
Żyję
Oni
Wojna
Ja
Żyję
Oni
Kurwa!
|
||||
2. |
Kona Allah
04:52
|
|
||
Duma mnie rozpiera, że zwiecie mnie niewiernym
Szydzę z waszych przypowieści, bo nie jestem tchórzem błędnym.
Z ognia zrodzą się nikczemne dżiny,
by ukarać was za podłe czyny.
Runą wasze świątynie,
Spłoną zakłamane księgi,
czeka was los okrutny,
przygotujcie się na męki.
Chwytajcie ich, zabijajcie!
Gdziekolwiek ich spotkacie,
wrogie słowa przeistoczcie w byt,
jak zwierciadła hipokryzji.
Ugh!
Kona Allah!
Ifryty, Sile i Ghule, spłyną na wasze miasta,
Pochłoną zepsute dusze, ich armia ciągle narasta.
Z ognia dżiny zrodzą się nikczemne
podłe czyny wasze karać będą.
Runą wasze świątynie
Spłoną zakłamane księgi
czeka was los okrutny
przygotujcie się na męki.
Chwytajcie ich, zabijajcie!
Gdziekolwiek ich spotkacie
wrogie słowa przeistoczcie w byt
jak zwierciadła hipokryzji.
Ugh!
Kona Allah!
Każdy ślad waszego istnienia, zostanie wkrótce zatarty
Bez was zniknie chora religia, a zły bóg będzie martwy
Za podłe czyny karać was będą
z ognia zrodzone dżiny nikczemne.
Runą wasze świątynie
Spłoną zakłamane księgi
czeka was los okrutny
przygotujcie się na męki.
Chwytajcie ich, zabijajcie!
Gdziekolwiek ich spotkacie
wrogie słowa przeistoczcie w byt
jak zwierciadła hipokryzji.
Ugh!
Kona Allah!
|
||||
3. |
Straszne Rzeczy
10:00
|
|
||
(Śniło mi się ostatnio, że jakiś kapłan razem ze swoimi uczniami, znalazł przed drzwiami świątyni obraz. Obraz, który przedstawiał diabła. Kapłan był pewny, nie wiem skąd, że ma dokładnie trzy noce na to, by zrozumieć znaczenie tego obrazu, inaczej zginie. Więc razem z uczniami zamknął się w świątyni i zaczął rozmyślać.)
(Noc pierwsza.)
Poranek w psim niebie
A ja modlę, modlę się do Ciebie.
Przytul mnie,
Twój dotyk przypomina mi matkę,
Schizoteryczne tchnienie,
Tej nocy łaknę,
Zwierzęce widziadła,
W prostokątnych źrenicach,
Bydlęce dziwadła,
Tańczą w zatęchłych piwnicach.
Nie mogę oddychać!
Boję się, gdy widzę gwiazdy
a kiedyś nadejdzie!
Boję się, gdy płynie woda
a kiedyś nadejdzie!
Boję się, gdy wieje wiatr
a kiedyś nadejdzie!
Boję się, gdy świeci Słońce
a kiedyś nadejdzie!
Boję się, gdy truchło gnije
a kiedyś nadejdzie!
Boję się, gdy nie ma nas,
a kiedyś nadejdzie!
(Noc druga.)
Przysiada się do mnie bezdomny
domniemam że chce się przyjaźnić
odpowiedzi się domaga, nieprzytomny
a pytanie brzmi: AAAAAAA!
Była taka jedna
Przyszłość jej na imię
dzisiaj gdzieś wybiegła
ale ja wciąż żyję.
Masturbowałbym się żeby się zabić,
ale praktykuję no-fap,
wszystkie filary będą się walić,
nie będzie dróg, granic i map.
Była taka jedna
Przyszłość jej na imię
dzisiaj gdzieś wybiegła
ale ja wciąż żyję.
Dziewczyna rozbiera się do Instagrama
Kurwa, szmata, anima, nieprawda.
Była taka jedna
ale ja wciąż żyję.
Ugh!
To jest, heh, wow...
Integracja społeczna, wszystko kiedyś powraca,
Bo Brazylijczycy roku trzydzieści i trzy,
Jung się przez nich w grobie przewraca,
nie wiedzieli czym jest symbol sumy.
A wśród nich jest też i ona,
Wielki ogień jarzy się na bladym zmierzchu,
Lica krwawe, krwawa błona,
jak i blade prześcieradło z wierzchu.
Sunę jak na maglownicy, dywanem latającym,
z fabryki Katowice,
czuję - jest zupełnie nowy.
To chyba oczywiste?
Podajcie aparat mi tlenowy!
Bombarduję jej pizdę,
jak nalot dywanowy.
Rdzawe płomienie
dotykają mych ust.
Ja samotnik,
bez kasy, bez krypto,
z krypty trzynastej,
trzynaście mój numer,
na karcie - oznacza mój los.
Wiersz ten piszę do ciebie
i do Eweliny kurwy jebanej.
Ja uczę sunie pływać,
Bo w Słońcu jest nadzieja
I widziałem dzisiaj na przystanku menela.
(Noc trzecia.)
Zostało mi niewiele czasu,
wkrótce wzejdzie Słońce.
Te zwierzęta – widziadła - to my,
to my to my to my, ugh!
Nie lękam się gdy płyną chmury,
to my, to my, to my, ugh!
Nie lęknę się gdy runą mury,
to my, to my, to my, ugh!
Nie lękam się gdy tracę dech,
to my, to my, to my, ugh!
Nie lęknę się przed rykiem ech,
to my, to my, to my, ugh!
Karta 6 na kartę 15
to jest znaczenie tego obrazu!
Odkrył je ksiądz.
I zdechł!
|
𝔊𝔬𝔡𝔷 𝔒𝔳 𝔚𝔞𝔯 𝔓𝔯𝔬𝔡𝔲𝔠𝔱𝔦𝔬𝔫𝔰 Poland
𝐺𝑜𝑑𝑧 𝑂𝑣 𝑊𝑎𝑟 𝑃𝑟𝑜𝑑𝑢𝑐𝑡𝑖𝑜𝑛𝑠 𝑖𝑠 𝑎𝑛 𝑖𝑛𝑑𝑒𝑝𝑒𝑛𝑑𝑒𝑛𝑡 𝑙𝑎𝑏𝑒𝑙 𝑑𝑒𝑑𝑖𝑐𝑎𝑡𝑒𝑑 𝑡𝑜 𝑒𝑥𝑡𝑟𝑒𝑚𝑒 𝑚𝑢𝑠𝑖𝑐 𝑓𝑟𝑜𝑚 𝑡ℎ𝑒 𝑑𝑒𝑝𝑡ℎ𝑠 𝑜𝑓 𝑡ℎ𝑒 𝑢𝑛𝑑𝑒𝑟𝑔𝑟𝑜𝑢𝑛𝑑.
Contact 𝔊𝔬𝔡𝔷 𝔒𝔳 𝔚𝔞𝔯 𝔓𝔯𝔬𝔡𝔲𝔠𝔱𝔦𝔬𝔫𝔰
Streaming and Download help
If you like Płuca, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp